Monday, 8 June 2015

Do zobaczenia Italio

Siedze na lotnisku w Neapolu i czekam na samolot. Mysle o ostatnich dwoch tygodniach. Szkoda mi troche, ze wszystko bylo troche "na szybkiego", przelecialam Wlochy z polnocy na poludnie i nawet nie mialam mozliwosci, zeby troche zwolnic, spedzic caly dzien na plazy, poszukac nieznanych zakatkow..

A Italia to kraj w ktorym powinno zaznac sie dolce vita. Wlosi sa bardzo wyluzowani. Nawet w dobrej resteuracji masz wrazenie ze kelner cie olewa, nie spieszy sie, zdazy mu sie zapomniec o twoim zamowieniu. Widzisz grupy znajomych i pojedyncze osoby w knajpkach, z gazetka i pieskiem, ktorzy po prostu siedza pijac swoja kawe przez godzine. Nie wydaja sie znudzeni. Na poludniu zwrocilam uwage, ze ludzie nie dbaja o swoje domy i zycie opiera sie przede wszystkim na relacjach z innymi ludzmi. Zamiast sprzatac i remontowac siedza razem i rozmawiaja, ogladaja pilke nozna, jedza albo pija kawe.

Ja za to sprzatam moj dom przynajmniej co tydzien, ale przyjaciele odwiedzaja mnie najwyzej kilka razy do roku. Na wloskie warunki jestem samotnikiem. Ale na angielskie, wcale nie.

Mialam plan, zeby zrobic moj ranking miast wloskich. Nic z tego, nie da sie ich porownac. Z pewnoscia chcialabym jeszcze wrocic do Genovy na kilka dni i w okolice Werony, zrobic trekking dookola jeziora Garda. I o dziwo, przyjechalabym jeszcze do Neapolu, zeby poplywac w morzu i odwiedzic Wezuwiusza i kilka pobliskich miejsc, np. Sorento.

Wiem, ze jeszcze nie skonczylam z tym krajem. Musze tu jeszcze wrocic.



No comments:

Post a Comment