Dzisiaj zerwalam sie na nogi o bardzo nieprzyzwoitej godzinie 4.30 w celu obejrzenia wschodu slonca nad Ankor Wat. Wygralam los na loteri, tylko 3 dni w roku slonce wschodzi bezposrednio nad glowna wieza, dzis, jutro i pojutrze! Razem wiec z zaspanym przewodnikiem i tlumami Japonczykow popedzilam w strone najwazniejszego i najswietszego kambodzanskiego miejsca. Slonce pojawilo sie w pieknej scenerii nieco ponad godzine pozniej i oswietlilo niesamowita swiatynie Angkor Wat. Magiczne miejsce i niesamowite doznanie...
Angkor Wat zostala zbudowana w XII w i jest nie tylko jednym z cudow swiata ale najwieksza religijna budowla na swiecie. Pierwotnie poswiecona Wisznu, Sziwie i Bramie, najwazniejszym bogom hinduizmu, potem przemianowana na buddyjska swiatynie. Swiatynia jest przesycona symbolizmem i pieknie udekorowana. Mnie zachwycily Absary, tancerki i jednoczesnie obronczynie przed zlymi urokami.
Nastepnie uparlam sie aby odwiedzic miejscowe slonie. Za 20 dolarow mozna nakarmic slonia i przejechac sie na jego grzbiecie. To bylo raczej smutne doswiadczenie. Slonie sa oswojone i spokojne, ale kiedy znalazlam sie na jego grzbiecie zauwazylam swieze rany za uszami i ostry drut w reku jezdzca. Powiedzial mi, ze uzywa druta jak slon jest nieposluszny. Poczulam sie okropnie, jezdzac na grzbiecie zniewolonego i bitego zwierzecia. Podzielilam sie tym z moim przewodnikiem, ktory wzruszyl ramionami i stwierdzil, ze przynajmniej slonie sa dobrze odkarmione i maja dobrych weterynarzy, a na wolnosci sa odstrzeliwane dla kosci sloniowej. Zostalo jakies jedno dzikie stado na zachodzie kraju. Podobno zniewolony slon przynosi wlascicielom zysk w okolicach 7tys dolarow USA dziennie! Mysle, ze to lekka przesada, biorac pod uwage, ze musialby pracowac 24 godziny non stop. Ale okolo 2tys jest bardzo realne. Czasami wstydze sie, ze przynaleze do gatunku ludzkiego....tylko ludzie sa zdolni do tak nieludzkiego wyrachowania... no coz , bieda i brak edukacji Kamodzan nie pomaga...
Nastepna stacja to wczesny lunch. Poprosilam mojego przewodnika zeby mi zaserwowal cos lokalnego i niepowtarzalnego i .... dostalam za swoje. Smazona zabke i robaczka udalo mi sie przyjac, niestety z pasikonikiem nie poszlo mi juz tak dobrze...
Najedli sie napili? To teraz wyyyyyyy...ruszamy zatankowac samochod. Oczywiscie na najlepszej stacji benzynowej w miescie, moj przewodnik na innych nie tankuje... a tak wyglada najlepsza stacja benzynowa w Siem Reap:
I na koniez zagadka. Ilu pasazerow zmiesci sie na motorynce? Albo ewentualnie przymocowanych do motorynki? Na moje oko ze 30, ale jak chcesz to sam policz..
Ok, zartowalam, jeszcze nie skonczylam. Plan na dzisiaj przewidywal rowniez odwiedziny w Sra Sram, krolewskim stawie. W przewodnikach miejsce wyglada uroczo, niestety ruiny sa obecnie zamkniete, wiec trzeba sie nacieszyc widokiem samego stawu odpedzajac od tlumu pieciolatkow probujacych ci wcisnac magnez i kartki, wszystko za "One Dollaa". Na zakonczenie wycieczki przewodnik zaproponowal fabryke jedwabiu. Niby nic ekscytujacego, ale bardzo duzo sie dowiedzialam i nabralam olbrzymiego szacunku do jedwabnych szali wyprodukowanych przez kambodzanskich artisiene.
Zaczne od sprawcy calego zamieszania, czyli motyla jedwabnika. Niepozorny bialy motyl zycie krotko i intensywnie, po wykluciu sie kopuluje przez 24 godziny, po czym natychmiast ginie. Pani motyl zdazy zlozyc okolo 300 jajek i tez udaje sie do krainy wiecznej szczesliwosci. Male larwy sa bardzo glodne, wiec karmi sie je specjalnie produkowanym gatunkiem drzewa i chroni od mrowek i innych wrogow. Jak tylko larwy zawijaja sie w kokonik, 80% z nich jest gotowanych lub wysuszanych na sloncu, zeby przy wykluciu nie popsuly kokoniku. Tym samym zabiera sie im jakies 24 godziny pozostalego zycia i umieraja dziewicami. A z kokona pobiera sie jedna cieniutka niteczke jedwabiu. Potem jedwab jest wybielany w sodzie, naturalnie farbowany i oddawany do artisiene, ktora pieczolowicie wyrabia jeden szal przez okolo tygodnia. Szal w Kambodzy kosztuje 80 dolarow. To ile zarabia artisiene? Podobno i tak wiecej niz wynosi srednia krajowa w Kambodzy, okolo 170 dolarow USA.
Zaprawde powiadam wam, nie narzekajcie, moglibyscie urodzic sie w Kambodzy.
Wieczor spedzilam na ogladaniu klasycznego Khmerskiego tanca w dosc ekskluzywnym klubie i nocnej kapieli w basenie.
O dziwo, pora deszczowa, ale do tej pory nie padalo! Temperatura 34 stopnie, wilgotnisc powietrza 76%. Sauna i to o 22.00...
No comments:
Post a Comment