Dzisiaj postanowilam rano udac sie jescze raz do Gion, zeby pospacerowac starymi uliczkami przy swietle dziennym. Wymeldowalam sie z hotelu, zostawilam bagaz na stacji ( lockers sa wszedzie i kosztuje 500 yenow, co za wygoda) i wzielam autobus do Gion,206. Autobusy sa super, bo na wyswietlaczu widzisz nazwe kolejnych stacji, wiec latwo wszedzie trafic. Stary Gion za dnia jest piekny. Znowu stalam w stanie zachwytu dobre 10 minut wpatrujac sie w ogrod przy resteuracji. Ale byl po prostu jak z marzenia, skaly porosniete mchem, skalny mostek nad malym stawem,a w stawie plywaja kolorowe karpie... za glowna brama Gion, Yasaka Shrine skrec w prawo i idz prosto. Trafisz na malownicze uliczki z herbaciarniami i sklepikami. Po drodze wstap do Ryozen Kannon temple bilet tylko 200 yenow, zobaczysz z daleka bialy gigantczny posag bostwa milosierdzia na planie gor. Trafilam akurat na buddyjska msze. Z ciekawostek,najdziesz tam Aizenmyoudu do, mala kapliczke przed ktora mozna sie pomodlic o .... powodzenie w milosci!
z Gion wrocilam do Kyoto i wzielam pociag do Hanazono. Zostaje w Hanazono na noc,Shunkoin temple. To jedyna buddyjska swiatynia gdzie mozna sie zatrzymac na noc, po wczesnejszej mailowej rezerwacji (trzeba wyslac maila do swiatyni). Znowu mam pokoj japonski, wiekszy od poprzedniego. Swiatynia jest w zespole swiatyn w pieknym parku. Jestem pod wrazeniem. no nic ide zwiedzac....
Tuesday, 30 September 2014
Dzisiaj znow obudzilam sie skoro swit, rowno ze wschodem slonca. Och zeby mi sie tak do pracy chcialo wstawac... zapakowalam aparat i pieniadze i ruszylam na podboj Kyoto, ktore po wczorajszym moim zagubieniu, wydalo mi sie dzis duzo latwiesze do zwiedzania. Pierwszy przystanek, ogrody i palac cesarski. Coprawda cesarz dawno sie wyprowadzil to Tokyo, ale palac w Kyoto zostal. Ale najpierw , sniadanie w biegu. Od trzech dni kupuje na sniadanie cos w rodzaju slodkiej bulki, czy drozdzowki i za kazdym razem nadzienie jest to samo, pasta z czerwonej fasoli na slodko.... po tym sniadaniu- niespodziance wsiadlam do metra i ruszylam na polnoc. Bilet jednodniowy na metro kosztuje tylko 600 yenow, wiec bardzo sie oplaca. Wstep do ogrodow krolewskich jest darmowy, ale trzeba okazac paszport. I nawet jest przewodnik, ktory oprowadza grupy i mowi po angielsku. Najbardziej zachwycily mnie ogrody, ktore byly po prostu bajkowe. I po raz kolejny zaskoczyla mnie mentalnosc Japonczykow. Pani przewodniczka opowiadala, jak wszystkie elementy palacu wymagaja czestej renowacji i jak wierne sa orginalowi i japonskiej tradycji, np. dachy sa z kory drzewa cedrowego, a biala farba ze sproszkowanych ostryg. Renowacja kosztuje kolosalne pieniadze, ale za ogladanie nie pobiera sie oplat. I na dodatek jest anglojezyczny przewodnik za darmo. Musialam zaytac dlaczego tak jest. Odpowiedz zwalila mnie na kolana. Palac dalej formalnie nalezy do cesarza, a cesarz uznaje to za nieetyczne zeby zwiedzajacych, czyli jego gosci, obciazac kosztami. Wyobrazacie sobie cos takiego w Polsce?
Z palacow udalam sie do dawnej baszty szogunow, ktorzy do 19 wieku sprawowali wladze faktyczna w panstwie. Nijo castle widziala rozkwit i upadek kultury samurajskiej. I znowu sceneria byla po prostu rajska. Wokolo baszty piekna zielen, stawy, male urokliwe wodospady, kamienne mostki jakby uformowane przez nature. Rozkosz dla oka. Ale najlepsze bylo przede mna. Nastepnym punktem mojej wycieczki byla sciezka filozofow i pobliskie swiatynie, Nanzen ji temple, Konchi-in temple, Jishi in i Chascho in. Konch i Nanzei znajduja sie w ogrodach, ktore nie sa bajkowe, sa po prostu basniowe. To bylo tak niesamowite doznanie, po prostu patrzac na otaczajace piekno dusza sama oczyszcza sie z trosk i zlosci. Zwiedzanie tych swiatyn, a zwlaszcza ich ogrodow to naprawde duchowe przezycie, bez wzgledu jaka religie sie wyznanie. W Nanzoji mozna zamowic herbate, ktora jest podana zgodnie ze starozytnym rytualem. Pije sie ja w pomieszczeniu otwartym bezposrednio na przepiekny ogrod z wodospadem spadajacym ze skal.
Sciezka filozofow, to po prostu droga prowadzaca wzdloz kanalu, slynna ze wzgledu na profesora filozofii Nishida Kitaro, ktory przechadzal sie nia codzennie nauczajac studentow. Sceneria musi byc piekna wczesna wiona, gdy pobliskie drzewa kwitna i pozniejsza jesienia, kiedy zmieniaja kolory na zlocienie. Mnie zaciekawilo bardziej to co dzialo sie przy sciezce, np spora kolonia kotow, ktore mieszkaly w opuszczonej rikszy, zwisalacej z galezi drzewa.... nad urwiskiem. Koty chyba nic sobie nie robily z niebiezpiecznstwa, widac bylo ze to ich chleb powszedni, jeden nie mial ogona, inne mialy slady pazorow na pysku. Hmmm, psi los biednych kotow!
Ostatnim punktem wycieczki dzisiaj byla Sansujasen-do temple. Slynna z powodu posagow, 1001 Kannons (boginie milosierdzia) plus olbrzymi budda i 33 figury bostw. Kannony zostaly wyrzezbione przez 82 letniego Kankei. Dorabial na emeryturze?
Taka dygresja... 33 bostwa maja krysztalowe oczy, przez co ciarki przechodza kiedy sie je oglada. Kilka razy mialam wrazenie, ze bostwo sie porusza i ze zaraz sie na mnie rzuci. W przewodnikach jest napisane ze Kannony to boginie, ale czesc z nich miala wasy? To raczej bostwa bez plci. Kazde z 1001 Kannonow mialo nieco inna twarz, mimo ze byly podobne...
Po tej dlugiej wyprawie wzielam autobus na stacje Kyoto gdzie posililam sie tradycyjnym japonskim sushimi. Moj zoladek chyba nie jest przyzwyczajony do tak drastycznej zmiany diety i spozywania tyle ryzu, bo coprawda pozwolil mi sie posilic ale sake przyjac juz nie chcial. W drodze do hotelu wstapilam do sklepu po cos slodkiego. Uwage moja zwrocil rogalik, calkiem jak maslane rogaliki ktore kupuje w pret a manger. Kupilam, ugryzlam i... ze srodka wypynela czerwona papka.... ups czerwona fasola na slodko... znowu...
Today, the sunrise woke me up again. I wish I could woke up to work so smoothly.I packed my camera and money and started my adventure. Plan for today: Imperial Palace, Nijo Castle, the Philosopher's Walk with Nanzeji Ji and Konchi Temple and the last stop- Sanjusangen do Temple in south. But first breakfast. I like sweet breakfast,so every day I buy different sweet roll and every time I find inside the same filling, sweet red beans pasta... today was no different. Oh well. I started from
the Imperial Palace. There are two remarkable things about this palace, its beautiful gardens and Japanese mentality. The palace still belongs to the Emperor, so you are not paying to get in and you get an english speaking guide for free! But you must show your passport. Even if the maintenance of the facility costs absolute fortune, as a guest of the Emperor you don't pay. You do pay however to get there so I recommend you should buy a one day travel card for 600 yen. It works only on tube , not buses. I left emperors gardens to see the famous Nijo Castle, legendary shogun's favourite castle. The castle is beautiful, so light and smells of wood and incense, but the most beautiful are the gardens. I was so enchanted by them, but the best was yet to come.
My next stop were two charming temples, placed in fairytale gardens. I had a traditional tea in Nanzeji Ji temple, overlooking beautiful landscape and I truly felt blessed that I can be in this place.
The Philosopher's Walk is a lovely spot by the canal. It is famous as a favourite place of the philosophy professor, Nishida Kitaro. Lovely place for a peaceful stroll,especially during cherry blossom time in spring. I found a mysterious cat colony, occupying old abandoned riksha. The riksha hung from the branch and looked like it was about to fall, but cats didn't seem to be worried. My last stop was Sanjusangen do Temple, which contains 1001 Kannons- goddesses of mercy,33 manifestations of Kannons and a giant Budda. Kannons were made by 82 years old Tankei, well retirement age must have been very high in ancient Japan... after an exhausting but fun day I am heading to my hotel. Tomorrow I am visiting buddist monks. But first, supper! Looks like a butter croissant. First bite... no, its red bean again....
Z palacow udalam sie do dawnej baszty szogunow, ktorzy do 19 wieku sprawowali wladze faktyczna w panstwie. Nijo castle widziala rozkwit i upadek kultury samurajskiej. I znowu sceneria byla po prostu rajska. Wokolo baszty piekna zielen, stawy, male urokliwe wodospady, kamienne mostki jakby uformowane przez nature. Rozkosz dla oka. Ale najlepsze bylo przede mna. Nastepnym punktem mojej wycieczki byla sciezka filozofow i pobliskie swiatynie, Nanzen ji temple, Konchi-in temple, Jishi in i Chascho in. Konch i Nanzei znajduja sie w ogrodach, ktore nie sa bajkowe, sa po prostu basniowe. To bylo tak niesamowite doznanie, po prostu patrzac na otaczajace piekno dusza sama oczyszcza sie z trosk i zlosci. Zwiedzanie tych swiatyn, a zwlaszcza ich ogrodow to naprawde duchowe przezycie, bez wzgledu jaka religie sie wyznanie. W Nanzoji mozna zamowic herbate, ktora jest podana zgodnie ze starozytnym rytualem. Pije sie ja w pomieszczeniu otwartym bezposrednio na przepiekny ogrod z wodospadem spadajacym ze skal.
Sciezka filozofow, to po prostu droga prowadzaca wzdloz kanalu, slynna ze wzgledu na profesora filozofii Nishida Kitaro, ktory przechadzal sie nia codzennie nauczajac studentow. Sceneria musi byc piekna wczesna wiona, gdy pobliskie drzewa kwitna i pozniejsza jesienia, kiedy zmieniaja kolory na zlocienie. Mnie zaciekawilo bardziej to co dzialo sie przy sciezce, np spora kolonia kotow, ktore mieszkaly w opuszczonej rikszy, zwisalacej z galezi drzewa.... nad urwiskiem. Koty chyba nic sobie nie robily z niebiezpiecznstwa, widac bylo ze to ich chleb powszedni, jeden nie mial ogona, inne mialy slady pazorow na pysku. Hmmm, psi los biednych kotow!
Ostatnim punktem wycieczki dzisiaj byla Sansujasen-do temple. Slynna z powodu posagow, 1001 Kannons (boginie milosierdzia) plus olbrzymi budda i 33 figury bostw. Kannony zostaly wyrzezbione przez 82 letniego Kankei. Dorabial na emeryturze?
Taka dygresja... 33 bostwa maja krysztalowe oczy, przez co ciarki przechodza kiedy sie je oglada. Kilka razy mialam wrazenie, ze bostwo sie porusza i ze zaraz sie na mnie rzuci. W przewodnikach jest napisane ze Kannony to boginie, ale czesc z nich miala wasy? To raczej bostwa bez plci. Kazde z 1001 Kannonow mialo nieco inna twarz, mimo ze byly podobne...
Po tej dlugiej wyprawie wzielam autobus na stacje Kyoto gdzie posililam sie tradycyjnym japonskim sushimi. Moj zoladek chyba nie jest przyzwyczajony do tak drastycznej zmiany diety i spozywania tyle ryzu, bo coprawda pozwolil mi sie posilic ale sake przyjac juz nie chcial. W drodze do hotelu wstapilam do sklepu po cos slodkiego. Uwage moja zwrocil rogalik, calkiem jak maslane rogaliki ktore kupuje w pret a manger. Kupilam, ugryzlam i... ze srodka wypynela czerwona papka.... ups czerwona fasola na slodko... znowu...
Today, the sunrise woke me up again. I wish I could woke up to work so smoothly.I packed my camera and money and started my adventure. Plan for today: Imperial Palace, Nijo Castle, the Philosopher's Walk with Nanzeji Ji and Konchi Temple and the last stop- Sanjusangen do Temple in south. But first breakfast. I like sweet breakfast,so every day I buy different sweet roll and every time I find inside the same filling, sweet red beans pasta... today was no different. Oh well. I started from
the Imperial Palace. There are two remarkable things about this palace, its beautiful gardens and Japanese mentality. The palace still belongs to the Emperor, so you are not paying to get in and you get an english speaking guide for free! But you must show your passport. Even if the maintenance of the facility costs absolute fortune, as a guest of the Emperor you don't pay. You do pay however to get there so I recommend you should buy a one day travel card for 600 yen. It works only on tube , not buses. I left emperors gardens to see the famous Nijo Castle, legendary shogun's favourite castle. The castle is beautiful, so light and smells of wood and incense, but the most beautiful are the gardens. I was so enchanted by them, but the best was yet to come.
My next stop were two charming temples, placed in fairytale gardens. I had a traditional tea in Nanzeji Ji temple, overlooking beautiful landscape and I truly felt blessed that I can be in this place.
The Philosopher's Walk is a lovely spot by the canal. It is famous as a favourite place of the philosophy professor, Nishida Kitaro. Lovely place for a peaceful stroll,especially during cherry blossom time in spring. I found a mysterious cat colony, occupying old abandoned riksha. The riksha hung from the branch and looked like it was about to fall, but cats didn't seem to be worried. My last stop was Sanjusangen do Temple, which contains 1001 Kannons- goddesses of mercy,33 manifestations of Kannons and a giant Budda. Kannons were made by 82 years old Tankei, well retirement age must have been very high in ancient Japan... after an exhausting but fun day I am heading to my hotel. Tomorrow I am visiting buddist monks. But first, supper! Looks like a butter croissant. First bite... no, its red bean again....
Monday, 29 September 2014
Kyoto jest troche jak ryrtual parzenia herbaty. Nie mozna na szybkiego strzelic sobie goracej filizanki.... Kyoto nie powinno sie zwiedzac w pospiechu. Zaluje ze mam tak malo czasu. Dzis przybylam wczesnym poludniem z Tokyo. Podroz bardzo przyjemna, pociagi sa mega punktualne i bardzo komfortowe.znowu zaskoczyla mnie toaleta. Tym razem byl wybor, toaleta europejska i japonska. Japonska okazala sie czyms w rodzaju miednicy, nad ktora trzeba bylo sobie po prostu przykucnac. W spodniach nie da rady. I znowu zaznalam zyczliwosci Japonczykow, jedna pani w tradycyjnym kimonie raczyla mi wytlumac o co chodzi z dwoma toaletami dla pan, druga milsza starsza pani, zaczepila mnie, zeby zwrocic uwage ze mijamy gure fuji, i czy chce zrobic zdjecie ( siedzialam po drugiej stronie, wiec nawet bym nie zauwazyla). Po przyjezdzie na stacji bylam bardzo zaskoczona jej ogromem. Mialam kilka godzin zanim moglam sie stawic w moim hotelu, wiec zostawilam bagaz w przechowalni i udalam sie na zwiedzanie. Pierwszy przystanek to Toji temple. W miedzyczasie zahaczylam o Ryukokuzan Hongaji temple, calkiem przypadkiem, po prostu sie zgubilam. Toji Temple to zespol starych swiatyn obejmujacych najwyzsza drewniana pagode na swiecie, 5 pieter. Pagoda jest zamknieta, z daleka wyglada pieknie, z bliska na smutna i oposzczona. Sa tez dwa budynki swiatynne, w ktoych znajduja sie imponujace statuly buddy, jego pomocnikow Gakko i Nikko i 21 figur kultu buddyjskiego. Nie wolno robic im zdjec ale sprawiaja olbrzymie wrazenie. Toji Temple bylo ufundowane w 796 roku i stanowi kolebke buddyzmu. Znajduje sie w malym lecz bardzo urokliwy parku. Jest tam jescze kilka ciekawych budynkowm np drewniany domek zbudowany bez uzycia gwozdzi. Jak to jescze stoi?
Nastepnie udalam sie na stacje po swoje bagaze i do hostelu. Moj hostel to costa del sol, niedaleko stacjo Goji. Kyoto ma 2 linie metra wszerz i wzdloz. Moj hostel oferuje pokoje w stylu japonskim, czyli pusty pokoj wylozony bambusowmi matami tatami. Okna i sufit sa drewniane. Charakterystczne zasuwane drzwi i okna. W pokoju pachnie sianem. Przed wejsciem do recepcji prosza o zdjecie i zostawienie butow. Potem wzielam autobus do Gion i za chwile bylam w swiecie gejsz i herbaciarni. Przez yasaka shrine weszlam do starszej czesci gion.byla magiczna,inny swiat. Na rozgleglym dziedzincu jest kilka mniejszych shrine, potem przechodzi sie do starszej czesci gion, z malymi herbaciarniami, do ktorych zwykli turysci nie maja wstepu. Idac w strone rzeki dalsza czesc gion, glowna ulica a po bokach mniejsze uliczki zapelnione herbaciarniami o cenach powyzej 5000 yenow za posilek, ale takze takie na budzet, np ja zjadlam orginalnego nalesnika z kyoto na ostro, byl pyszny. Wracajac metrem do hostelu przekonalam sie ze jest nieco drozsze od tego z tokyo. Idac do metra zwiedzilam ulice handlowa shijo dori, pelna sklepow i resteuracji. Jutro musze kupic zielona herbate, rozsmakowalam sie w japonskiej zielonej herbacie.. ostatnie moje spostrzezenie, to ze jestem nieco zagubiona w kyoto. Brak dobrej mapy naprawde doskwiera....
Kyoto doesn‘t like fast pace. You should take your time to really taste it. Well, i don't have much time. I saw Toji Temple today, I think the oldest temples complex in Kyoto. You could say the cradle of buddism. It has 5 store wooden pagoda, the tallest wooden pagoda on earth and two building with statues of Budda. The statues are impressive, unfortunately no photos allowed.Later I took a bus to Gion to see geishas and tea houses. Different world..so enigmatic and mysterious, like the time stands still. And just on a main road, shops, starbucks etc. Old and new,hand in hand. I came back to my hostel feeling a bit lost. Now i am sitting in my japanese style hotel room, with bamboo tatami on the floor and no furniture. See what tomorrow brings...
Nastepnie udalam sie na stacje po swoje bagaze i do hostelu. Moj hostel to costa del sol, niedaleko stacjo Goji. Kyoto ma 2 linie metra wszerz i wzdloz. Moj hostel oferuje pokoje w stylu japonskim, czyli pusty pokoj wylozony bambusowmi matami tatami. Okna i sufit sa drewniane. Charakterystczne zasuwane drzwi i okna. W pokoju pachnie sianem. Przed wejsciem do recepcji prosza o zdjecie i zostawienie butow. Potem wzielam autobus do Gion i za chwile bylam w swiecie gejsz i herbaciarni. Przez yasaka shrine weszlam do starszej czesci gion.byla magiczna,inny swiat. Na rozgleglym dziedzincu jest kilka mniejszych shrine, potem przechodzi sie do starszej czesci gion, z malymi herbaciarniami, do ktorych zwykli turysci nie maja wstepu. Idac w strone rzeki dalsza czesc gion, glowna ulica a po bokach mniejsze uliczki zapelnione herbaciarniami o cenach powyzej 5000 yenow za posilek, ale takze takie na budzet, np ja zjadlam orginalnego nalesnika z kyoto na ostro, byl pyszny. Wracajac metrem do hostelu przekonalam sie ze jest nieco drozsze od tego z tokyo. Idac do metra zwiedzilam ulice handlowa shijo dori, pelna sklepow i resteuracji. Jutro musze kupic zielona herbate, rozsmakowalam sie w japonskiej zielonej herbacie.. ostatnie moje spostrzezenie, to ze jestem nieco zagubiona w kyoto. Brak dobrej mapy naprawde doskwiera....
Kyoto doesn‘t like fast pace. You should take your time to really taste it. Well, i don't have much time. I saw Toji Temple today, I think the oldest temples complex in Kyoto. You could say the cradle of buddism. It has 5 store wooden pagoda, the tallest wooden pagoda on earth and two building with statues of Budda. The statues are impressive, unfortunately no photos allowed.Later I took a bus to Gion to see geishas and tea houses. Different world..so enigmatic and mysterious, like the time stands still. And just on a main road, shops, starbucks etc. Old and new,hand in hand. I came back to my hostel feeling a bit lost. Now i am sitting in my japanese style hotel room, with bamboo tatami on the floor and no furniture. See what tomorrow brings...
kyoto
Moje pierwsze spostrzezenia /ostrzezenia o Kyoto. Po pierwsze nie ufaj mapom. Ja mam dwie, z oficjalnego poradnika i druga, ktora dostalam w informacji na stacji. Obie klamia! Jak mapa wskazuje ze jakis obiekt jest druga z lewej za pasem zieleni, to znaczy, ze jest 20 z lewej i nie ma nic zielonego po drodze. Mapy daja tylko pobiezne wskazowki w ktora strone. po drugie, myslalam ze kyoto to oaza spokoju, nic bardziej mylnego. To olbrzymie i nowoczesne miasto z metrem, gdzie cm na mapie to 10 min drogi. Kolejne spostrzezenia, Japonki maja krzywe nogi. Sorki za ta zlosliwosc. Uwaga JR pass nie dziala w lokalnych pociagach. Kolejna rzecz, tutaj nie ma zlodziei. Widzial kilka sklepow, z towarem rozstawionym przed sklepem i karteczka, ze jak ktos chce cos kupic to niech zapuka na drugie pietro. Nikt nie pilnuje! I to drogie rzeczy np dodatki do kimon... no coz, widac nie zawitala tu jeszcze polska wycieczka. Kurcze, co ja taka zlosliwa jestem?! Aha i jest na mase goraco....
My first impression about Kyoto. All maps lie. I have 2 both are wrong. If according to the map, the object is second left after the park, it means it is 20t street left and there is no park. Second observation, kyoto is a huge, modern city. It has tube, trains (JR pass doesnt work in local trains), supermarkets etc. It is not a medieval oasis at all. And it is hot. Its almost october and the temperature is 30 degrees.
My first impression about Kyoto. All maps lie. I have 2 both are wrong. If according to the map, the object is second left after the park, it means it is 20t street left and there is no park. Second observation, kyoto is a huge, modern city. It has tube, trains (JR pass doesnt work in local trains), supermarkets etc. It is not a medieval oasis at all. And it is hot. Its almost october and the temperature is 30 degrees.
Sunday, 28 September 2014
Zmiana czasu robi swoje. Dzis obudzilam sie rzeska i radosna...o 4 rano. Zwiedzanie o 4 to ni jest dobry pomoc, nawet jezeli jest sie w miescie, ktore nigdy nie spi. Zajelam sie wiec studiowaniem przewodnikow i odkrylam, ze w tokyo dostepne sa bilety na metro jednodniowe za 1000 yenow, czyli 3kotie tansze niz w Londynie. Podbudowana tym odryciem ruszylam na stacje Tokyo kupic miejscowke do Kyoto na jutro. Nastepnie pojechalam do do palacu cesarza, Imperial Palace. Cesarz dalej tam rezyduje i nie przyjmuje gosci, wiec zadowolilam sie obejrzeniem bramy wjazdowej i czegos w rodzaju fosy. Potem natknelam sie na tlum japonskich maratonczykow, ktorzy tak mnie zakrecili, ze sie zgubilam. Cale szczescie, ze Japonczycy sa pomocni, inaczej bym dreptala w kolko... z palacu pojechalam na tokyo tower, wieze widokowa na ksztalt wierzy eifla ale ... wyzsza. 333 metry. Polecam. Tarasy widokowe sa na 150 i 250 pietrze i widok jest WOW. Zwalaszcza od strony gdzie Sumida wpada do zatoki. W ladny dzien widac gore fuji. W drodze do wiezy, znalazlam zespol swiatyn najstarszej japonskiej sekty zojo ji, bardzo urokliwe miejsce pelne dziwnych symboli, np figurk dzieci z kamienia w czerwonych czapkach. Nie wiem po co im tyle czerwonych kapturkow? Z wiezy widokowej pojechalam do koishikawa korakuen gardens , bardzo urokliwych ogrodow, niegdys nalezacych do moznej rodziny tokugawa. Wiekszosc budynkow to rekonstrukcje, wojny i trzesienia ziemi zrobily swoje. Ale ogrod jest piekny i miesci sie niedaleko kanda nyoin shrine, swiatyni okolo 1200 letniej. Stamtad udalam sie na zakupy do akiharaba.dielnica jest znana z targow elektronicznych. Stracilam tam kilka groszy, ale zauwazylam ze japonskie produkty (nekore) sa nawet 4 x drozsze od chinskich odpowiednikow. Po szale zakupow na akihabarze, przyszedl czas na szal zakupow gindzie. NIe moglam znalesc niczego co nie byloby made in china lub cambodia.. takie cos,t to ja mam u siebie. Poddalam sie z zakupami i wrocilam do hotelu. Jutro rano pobudka i jade do kyoto xxx
Saturday, 27 September 2014
Japonczycy to najwspanialsi ludzie pod sloncem. Tyle zyczliwosci od obcych nie doznalam nigdzie na swiecie. Kazdy jest mega pomocny. Przyklady: zaczepila mnie pani na ulicy mowiac, ze wygladam na zagubiona. Rzeczywiscie, ciezko nie byc zagubionym, jak nie ma w Tokyo nazw ulic. Akurat szukalam Hanazuru Shrine w east Shinjuku. Bylam oszolomiona ogromem wszystkiego, neonami i nie wiedzialam w ktora strone sie ruszyc. Mila pani zaprowadzila mnie pod sam shrine. Nastepnie zebralam sie na odwage, zeby odwiedzic pobliski labirynt uliczek golden Gai, z mnostwem miniaturowych pubow. W jednym pubie poznalam pare Japonczykow, ktorzy zaoferowali sie oprowadzic mnie po Shinjuku i Shubaja, zabrali mnie do salonu pashinka, zebym sprobowala tej typowo japonskiej gry, a na koniec odprowadzili do stacji i wymienili sie ze mna mailami. Kazdy probuje ci pomoc, nikt nie zbyje cie szybkim "nie wiem" i to w tej pomocy przechodza samych siebie. Jestem pod olbrzymim wrazeniem. Nic dziwnego, ze to taki wspanialy kraj, skoro mieszkaja tutaj tak wspaniali ludzie.
koniec zachwytow, do rzeczy. Wieczor dobrze jest spedzic w zachodnim Tokyo, znajduja sie tam dzielnice shinjuku i shibuja, blyszczace od neonow i pelne rozrywek. Zakochanym parom proponuje wybrac sie do jednego z love hoteli w shibuja, np hotel claire, mieniacy sie zielonymi neonami, gdzie za jedyne 4700 yenow mozna wynajac pokoj na 2 godziny. Wytrwali kochankowie moga spedzic caly dzien wlozku za 7800 yenow. to jeden z japonskich fenomenow. Mozna napic sie sake lub cos zjesc w jednej z wielu knajpek i pograc w pashinko, moim zdaniem dosc nudna gre, lecz Japonczycy maja obsesje na jej punkcie.
plan na nastepny dzien: tokyo fish market. Ja wysiadlam na stacji Tsuji, market znajduje sie jakies 10 min od stacji, kieruj sie na rzeke sumide i skrec w prawo tuz przed rzeka. Po drodze mozna wstapic do buddyjskiej swiatyni namiyoke inari shrine. Na markecie trzeba byc o 5 rano.jezeli sie spoznisz, musisz czekac do 9. Po 9 rano najwiekszy ruch sie skonczyl, ale dalej mozna podziwiac niesamowite okazy morskie, niektore jeszcze zywe.5 minut drogo od marketu jest hama detached palace garden. Za 300 yenow mozesz podziwiac ogrody, ktore kiedys byly ulubionym miejscem kolejnych szogunow. Polecam wizyte w herbaciarni, gdzie w tradycyjny sposob serwuja japonska herbate. Przed wejsciem trzeba zdjac buty, wiec upewnij sie ze masz czyste skarpetki. Bezposrednio z ogrodow mozna wziac wodnego busa to polnocnego Tokyo. Wyprawa kosztuje 740 yenow. mozna zobaczyc jak rzeka sumida wpada do oceanu, przybrzezna zabudowe i mosty. Wyprawa na polnoc trwa godzine. Wysiada sie na stacji asakura, w poblizu sensoi ji temple. Jest to bajeczny zespol swiatyn, otoczony siecia sklepow z pamiatkami. Z sensoi temple dobrze udac sie do ueno park, piekny park, wktorym znajdujde sie najwyzsza drewniana pagoda w Japoni, muzea oraz zoo z misiem panda. Po takiej wycieczke prponuje dobrze zasluzony odpoczynek. Wiem, bo ja potej wyprawie ledwo zyje....
koniec zachwytow, do rzeczy. Wieczor dobrze jest spedzic w zachodnim Tokyo, znajduja sie tam dzielnice shinjuku i shibuja, blyszczace od neonow i pelne rozrywek. Zakochanym parom proponuje wybrac sie do jednego z love hoteli w shibuja, np hotel claire, mieniacy sie zielonymi neonami, gdzie za jedyne 4700 yenow mozna wynajac pokoj na 2 godziny. Wytrwali kochankowie moga spedzic caly dzien wlozku za 7800 yenow. to jeden z japonskich fenomenow. Mozna napic sie sake lub cos zjesc w jednej z wielu knajpek i pograc w pashinko, moim zdaniem dosc nudna gre, lecz Japonczycy maja obsesje na jej punkcie.
plan na nastepny dzien: tokyo fish market. Ja wysiadlam na stacji Tsuji, market znajduje sie jakies 10 min od stacji, kieruj sie na rzeke sumide i skrec w prawo tuz przed rzeka. Po drodze mozna wstapic do buddyjskiej swiatyni namiyoke inari shrine. Na markecie trzeba byc o 5 rano.jezeli sie spoznisz, musisz czekac do 9. Po 9 rano najwiekszy ruch sie skonczyl, ale dalej mozna podziwiac niesamowite okazy morskie, niektore jeszcze zywe.5 minut drogo od marketu jest hama detached palace garden. Za 300 yenow mozesz podziwiac ogrody, ktore kiedys byly ulubionym miejscem kolejnych szogunow. Polecam wizyte w herbaciarni, gdzie w tradycyjny sposob serwuja japonska herbate. Przed wejsciem trzeba zdjac buty, wiec upewnij sie ze masz czyste skarpetki. Bezposrednio z ogrodow mozna wziac wodnego busa to polnocnego Tokyo. Wyprawa kosztuje 740 yenow. mozna zobaczyc jak rzeka sumida wpada do oceanu, przybrzezna zabudowe i mosty. Wyprawa na polnoc trwa godzine. Wysiada sie na stacji asakura, w poblizu sensoi ji temple. Jest to bajeczny zespol swiatyn, otoczony siecia sklepow z pamiatkami. Z sensoi temple dobrze udac sie do ueno park, piekny park, wktorym znajdujde sie najwyzsza drewniana pagoda w Japoni, muzea oraz zoo z misiem panda. Po takiej wycieczke prponuje dobrze zasluzony odpoczynek. Wiem, bo ja potej wyprawie ledwo zyje....
Friday, 26 September 2014
Sorry za tak przyziemny temat ale po prostu musze to wam pokazac, bo czegos takiego nie widzialam nigdzie ani w Polsce ani w Anglii- a bywalo sie w 5 gwiazdkowych Hiltonach, hihi. Kibelki z panelem sterowania! Opcje to podmywanie, mycie pupy, odswiezanie zapachu , reszta nie wiem. Kosmos!
Hi guys, sorry for choosing such a trivial subject, but you must see it toilets with control panels. Have never seen it before, not even in 5 star Hilton in London, haha
pierwsze chwile w Tokyo
12 godzin w samolocie, no i jestem. Nie bylo zle. ANA o najlepsze linie jakimi do tej pory lecialam. Hotessy dwoja sie i troja, zeby wszyscy byli zadowoleni. Najpierw kazdy pasazer dostal goracy reczniczek do rak i twarzy, potem drinka, kolacje (dwa zestawy do wyboru), kawa, herbata, a rano sniadanie, rowniez w dwoch wersjach i wszystko bylo pyszne. Odprawa poszla mega sprawnie, Heathrow powinno sie uczyc od lotniska w Hanedzie. I juz tylko wymiana waluty, w Japoni na lotnisku maja ok przelicznik i do pociagu. Kikuju line zabralo mnie bezposrednio na ningyocho, gdzie najduje sie moj hotel. Pierwsze spostrzezenia- znajomi w metrze klaniaja sie sobie i nie mowie o skinieniu glowy ale o konkretnym uklonie. Widzialam jak dwoch gosci rozmawialo w metrze, przed wyjsciem jeden uklonil sie drugiemu w pas. Drugie spostrzezenie - jak znasz angielski to nie zginiesz. Wszystkie napisy w metrze sa po angielsku, na lotnisku kazdy mowi po angielsku. No i Japonczycy sa na mase grzeczni. Ok, czas a pryszinic i ulozyc plan zwiedzana na wieczor...
12 hours in a plane and here I am at Haneda airport. Very impressed with ANA airlines. Did you know that before you get something to eat, they give you hot towers to wipe your hands and face? Hostesses are friendly and food is really good. Customs was mega quick, Heathrow should learn from Haneda. Airport itself is very well organised and everybody speaks English. All signs are in Japanese and English. I took kikuya line to ningyocho, where i stay. Direct train costs 570yen. Nice staff from the airport guided me at each point. So far so good :-)
12 hours in a plane and here I am at Haneda airport. Very impressed with ANA airlines. Did you know that before you get something to eat, they give you hot towers to wipe your hands and face? Hostesses are friendly and food is really good. Customs was mega quick, Heathrow should learn from Haneda. Airport itself is very well organised and everybody speaks English. All signs are in Japanese and English. I took kikuya line to ningyocho, where i stay. Direct train costs 570yen. Nice staff from the airport guided me at each point. So far so good :-)
Thursday, 25 September 2014
here I go!
No coz... paszport? spakowany. Bilet? spakowany. Kasa? spakowana. mnostwo par skarpetek (w Japonii bez tego ani rusz) ? spakowane. JR travel card? spakowana! 19.35 lot do Hanedy z Heathrow, 12 godzin i bede na drugim koncu swiata. Plan nastepujacy: Tokyo, Kyoto, Hiroshima w 9 dni do domu :) dzikim pedem po wielbladzie!
So..passport? checked. Ticket? checked. Money? checked. 10 pairs of new socks (don't go to Japan without them)? checked. JRL rail card (will save me around £110 in travel)? checked. 7.35 pm flight to Haneda from Heathrow. 12 hours journey and I am further away from home that I have ever been before... Secret plan: to see Tokyo, Kyoto, Hiroshima in 9 days!
So..passport? checked. Ticket? checked. Money? checked. 10 pairs of new socks (don't go to Japan without them)? checked. JRL rail card (will save me around £110 in travel)? checked. 7.35 pm flight to Haneda from Heathrow. 12 hours journey and I am further away from home that I have ever been before... Secret plan: to see Tokyo, Kyoto, Hiroshima in 9 days!
Subscribe to:
Posts (Atom)