Przyznam sie szczerze, przyjechalam do Bolonii po prostu sie najesc najlepszego jedzonka we Wloszech. Jak szalec, to szalec, zameldowalam sie w trzygwiazdkowym hotelu w centrum, co na moje warunki jest szczytem rozpusty finansowej, po czym ruszylam plawic sie w rozpuscie kulinarnej, czyli na kolacje. W hotelu doradzili mi urocza mala resteuracje za rogiem, prawdziwa domowa atmosfera i przytulne wnetrze.
Zamowilam tagiatelle z oryginalnym sosem bolognese i deser mascarpone. I przyznaje bylo pyszne. Sos bolognese jest tak naprawde miesny a nie pomidorowy, czyli to co w Londynie (i w Lublinie) jest podawane jako np spagetti bolognese, to hybryda dwoch dan: spagetti a la pomidoro i spagetti bolognese. Deser mascarpone byl leciutki i rozplywal sie w ustach..
I naprawde bolonczycy maja bzika na punkcie jedzenia, ale stawiaja na jakosc a nie na ilosc. W miescie jest mnostwo resteuracji, niektorych z ponad 200 letnia tradycja, gdzie pielegnowane sa stare tradycje kulinarne i orginalne receptury. Nic tylko jesc, jesc, jesc.
A jak czlowiek najedzony, to mozna zwiedzac. Na poczatek plac Neptuna ze slynna fontanna Neptuna pochadzaca z XVI w i wykonana przez Giambologna ku czci owczesnego papieza Piusa IV. Niby nie wydaje sie to niezwykle, tylko, ze fontanna jest neco... wyuzdana. Ozdobiona wizerunkami 4 nimf wodnych, w lubieznych pozycjach z wielkimi rybami pomiedzy nogami. Podobno owczesny papiez byl zachwycony. Co swiadczy jak bardzo zmienili sie papieze od tego czasu...
Z placu Neptuna wychodzi sie na plac Maggiore, otoczony palacami i waznymi budynkami. Jest tam rowniez bazylika patrona Bolognii, sw Petronio. Bazylika jest warta obejrzenia, poniewaz zawiera niesamowity fresk Giovanniego de Madena, Sad Ostateczny, zainspirowany Pieklem Dantego. Mysle, ze fresk jest dowodem na to, ze w XVI w narkotyki byly mocniejsze niz teraz, bo na trzezwo jestem pewna, ze nikt by czegos takiego nie zaplanowal. Fresk jest tak kontrowersyjny, ze 10 lat temu byl planowany zamach terrorystow muzumanskich na bazylike, bo dopatrzyli sie na fresku Mahometta. To ten goscio na skale, po prawej stronie. Diabel zrywa mu turban.
Bologna, oprocz kuchni, slynna jest z 3 rzeczy: wszechobecnych portykow z kolumnami, ktorych w centrum jest 36 km i ktore sa bardzo przydatne do zwiedzania w czasie deszczu; budynkow z czewonej cegly z czerwonymi dachami i wysokich wiez. W sredniowieczu, mozne bolonskie rody nie bardzo sie lubily, za to lubily sie nawzajem napadac. W zwiazku z tym, zaczeto budowac wieze przy palacach, zeby schronic sie przed najazdem sasiada. Im wyzsza wieza, tym bogatszy rod. Niestety, glebe bolonska sklada sie glownie z gliny, w zwiazku z tym, wysokie i bardzo ciezkie budynki, bo kilku wiekach zaczynaja sie przechylac. I to mozna zaobserwowac na przykladzie wiez.
Na jedna z nich mozna wejsc - 98m, 500 stopni. No coz, jezeli myslisz, ze ciezko na nia wejsc, to sproboj z niej ZEJSC.. Potrzebne sa mocne nogi i rece, mocne nerwy, i najlepiej jeszcze medalik ze sw Bernardem (patron alpinistow). Ale widok z wiezy jest piekny...
2 minuty dalej znajduje sie slynny uniwersytet bolonski, dzis juz tylko muzeum. Bologna ma najstarszy uniwersytet na zachodzie, zalozony w XI w. W XVI w. wybudowano siedzibe uniwersytetu, tak aby mozna studiowac wszystkie fakultety w jednym miejscu, i tutaj po raz pierwszy dokonywano sekcji zwlok na potrzeby naukowe, w pieknej scenerii:
Polecam odwiedzic tez kosciol sw Dominika, poswiecony zalozycielowi zakonu dominikanow. Sw Dominik zmarl w XIIIw, w tymze kosciele i zostal tu pochowany, w pieknym i slynnym grobowcu. Kilka rzezb zostalo wykonanych przez mlodziutkiego Michala Aniola. W srodku grobowca znajduje sie piekna , zloto rzezbiona urna, a w niej glowa sw Dominika. Wyraznie mozna zobaczyc jego czaszke.
My chrzescijanie jestesmy jedyni w swoim rodzaju. Czcimy naszych swietych, wystawiamy im koscioly, budujemy piekne grobowce, po czym... cwiartujemy ich zwloki i wystawiamy szczatki na widok publiczny. Mam prosbe, jezeli w przyszlosci zostane swieta, prosze nie wystawiac moich psujacych sie zwlok na widok publiczny. Wole byc zapamietana jako piekna kobieta, a nie zepsuta mumia. Dziekuje.