Thursday, 3 May 2018

Porto Portugal dzień 1

Porto Portugal dzień 1

2 rano pobudka, nocny autobus, ziąb nie z tej ziemi na Luton i niecałe 2 godziny lotu i jestem w Porto. Zaczęło się od głupiej decyzji żeby wziąć taxi zamiast metro. Kierowca zdarł ze mnie maksymalnie, czym z pewnością napytał sobie zlej karmy, ale za to moj hotel - lounge inn, okazał się bardzo fajny i czysty, a sympatyczny recepcjonista dał mi mapę i daradził gdzie pojść i co zobaczyć. Zaczęłam oczywiście od expresso i tarty jajecznej, obu w wersjach tak mini, że za 5 minut postanowiłam że potrzebuje dokładke, żeby poczuć smak. Następnie zwiedzanie czas zacząć. Co za piekne, romantyczne miasto. Zachwyciły mnie stare, zaniedbane kamienice, ozdobione kolorowymi kafelkami, wąskie uliczki, mnostwo schodów, piekne widoki na Rio Douro. Udałam się nad rzekę i przeszłam mostem Ponte Luis I na drugą strone, na ulice baròw porto. Widok z mostu jest urzekający, ale nie dla osòb ktòre cierpią na lęk wysokości. Też czułam ciut adrenaliny robiąc zdjęcia przy niskiej, niczym niezabezpieczonej barierce. Przy port wine cellars wzięłam kolejkę kablową, z samego szczytu mostu. Kolejna okazja do super zdjęć. W cenę kolejki wliczona była degustacja porto w okolicznym museum. Wybrałam odmiane żywiczną i sączyłam powoli, marząc o własnej winnicy... Wracałam koło historycznego centrum, katedry i dworca st bento, ozdobionego ręcznie malowanymi kafelkami. Cudeńko. To jest dość dziwne, ale cały urok tego miasta zawiera się nie w odnowionych budynkach, ale w starych, walających sie kamienicach, fasadach już nawet bez dachu, grafitti na odrapanych ścianach, kotach śpiących na schodach. Gdyby zainwestować i odnowić Porto, miasto straciłoby swòj urok.
Jutro w planach Livrario Lello uznawana za najpiękniejszą bibliotekę na świecie, museum fotografii i nocne bary. Dzisiaj nie mam siły!





No comments:

Post a Comment