Dzisiejszy dzień był super. Początek, jak zwykle kawka i mini śniadanie a potem zwiedzanie palaco da borsa. Tlumaczenie nie brzmi zachęcająco (izba biznesowa?), ale według mnie to najpiękniejszy pałac jaki widziałam. Bilet trzeba kupić z przynajmniej dziennym wyprzedzeniem. Doradzam zwłaszcza osobom planującym ślub- najpiękniejsza sala w pałacu jest dostępna do wynajęcia za 7 tys EURO za noc. To pawilon arabski, ktòry jest zachwycający, a zdjęcia nie oddają jego uroku.
Obok palaco da borsa jest kosciòł sw Franciszka z interesującymi rzeźbami- np. żołnierze podczas egzekucji mnichòw. Terrible. Bilet wstępu upoważnia do wejścia do katakumb, o ile ktoś lubi widok setek kości walająch sie jedna na drugiej...
Przed południem zdecydowałam się zrobić coś o co nigdy bym siebie nie podejrzewała. Pokonałam strach który ponsd 3 dziesięciolecia mnie paraliżował i... wypożyczyłam rower.
Następnie pojechałam 14 km wzdluż wybrzeża, zatrzymując się czasami na plaży żeby pomoczyć nogi i popatrzeć na morze. Wspaniała przejażdżka, gorąco polecam. Tylko trzeba pamiętać o kostiumie kąpielowym, ja zapomniałam. Plaże są po prostu magicznie, piasek i wielkie formacje skalne. Zakochane pary mogą doznać nieco prywatności pomiędzy formacjami skalnymi. Dojechałam do olbrzymiego parku miejskiego, po czym wyjeżdżając z parku oczywiście sie zgubiłam, ale nic nie było mi już straszne, w końcu jestem rowerzystką! Ostatnie 4 kilometry powrotne były ciężkie, mimo pięknych widokòw, ale Porto przywitało mnie z powrotem coroczną paradą starych tramwajòw. Niestety jak Polak zmęczony to i zły, więc nie doceniłam pokazu, oddałam rower i dowlekłam bolące pośladki do pierwszego baru.
Po obiedzie wlokłam się uliczkach bez celu, ale cały czas znajdowałam jakąś perełke. Uktyty w zakątku market artystòw, uliczny grajek z kogutem i papużką w towarzystwie zaczytanego syna, stare kobieta recytuje wiersze, zakochana para po 80stce wychodzi z resteuracji trzymsjąc się pod rękę, studenci z unwersytetu w długich czarnych togach.... magia i czar... piękne miasto, przyjeżdżajcie!
Obok palaco da borsa jest kosciòł sw Franciszka z interesującymi rzeźbami- np. żołnierze podczas egzekucji mnichòw. Terrible. Bilet wstępu upoważnia do wejścia do katakumb, o ile ktoś lubi widok setek kości walająch sie jedna na drugiej...
Przed południem zdecydowałam się zrobić coś o co nigdy bym siebie nie podejrzewała. Pokonałam strach który ponsd 3 dziesięciolecia mnie paraliżował i... wypożyczyłam rower.
Następnie pojechałam 14 km wzdluż wybrzeża, zatrzymując się czasami na plaży żeby pomoczyć nogi i popatrzeć na morze. Wspaniała przejażdżka, gorąco polecam. Tylko trzeba pamiętać o kostiumie kąpielowym, ja zapomniałam. Plaże są po prostu magicznie, piasek i wielkie formacje skalne. Zakochane pary mogą doznać nieco prywatności pomiędzy formacjami skalnymi. Dojechałam do olbrzymiego parku miejskiego, po czym wyjeżdżając z parku oczywiście sie zgubiłam, ale nic nie było mi już straszne, w końcu jestem rowerzystką! Ostatnie 4 kilometry powrotne były ciężkie, mimo pięknych widokòw, ale Porto przywitało mnie z powrotem coroczną paradą starych tramwajòw. Niestety jak Polak zmęczony to i zły, więc nie doceniłam pokazu, oddałam rower i dowlekłam bolące pośladki do pierwszego baru.
Po obiedzie wlokłam się uliczkach bez celu, ale cały czas znajdowałam jakąś perełke. Uktyty w zakątku market artystòw, uliczny grajek z kogutem i papużką w towarzystwie zaczytanego syna, stare kobieta recytuje wiersze, zakochana para po 80stce wychodzi z resteuracji trzymsjąc się pod rękę, studenci z unwersytetu w długich czarnych togach.... magia i czar... piękne miasto, przyjeżdżajcie!
No comments:
Post a Comment