Belfast powitał mnie deszczem i przejmującym wiatrem. Zostawiłam bagaże w miłym B&B i poleciałam zwiedzać. Pierwsze kroki Ulster muzeum. Świetne miejsce, gdzie każdy może znaleźć coś dla siebie. Kości dinozauròw, rekonstrukcje zwierząt zamieszkujących tereny Pn Irkandii podczas epoki lodowcowej, kolekcja kamieni szlachetnych i pòłszlachetnych, egipska mumia i wspaniała kolekcja sztuki artystòw z regionu, z zachwycającymi obrazami Sr Johniego Lavery. Jak powiedział Picasso "dobry artysta kopiuje, wielki artysta kradnie", mając na myśli styl mistrzów. I to właśnie zrobił Lavery, ale każdy z jego obrazòw ukradzionych styli zachwyca.
Jest też kolekcja poświęcona historii w tym słynnemu okresowi "Kłopotòw" w latach 60tych do czasu Porozumienia Wielkiego Piątku w 1998. Czytam historie, ale mało rozumiem o co chodzi.
Do czasu. Najważniejsza część programu. Wynajmuje czarną taksòwkę na dwie godziny. Taksòwkarz to Irlandczyk, katolik. Zabiera nas na wschòd miasta i opowiada straszne historie o tych czasach. O swoich szkolnych kolegach zabitych przez policje i bomby, ich rodzinach, o najgłośniejszych ofiarach walki o prawa człowieka, Bobby Sandersie i 10 jego kolegach ktòrzy w ramach protestu zagłodzili się na śmierć. Bobby umierał 66 dni.
Nasz kierowca wiezie nas pod mur oddzielających dzielnice zamieszkałe przez katolikòw i protestantòw, jest długi na 3.8 km i dużo wyższy o muru berkińskiego. Po stronie irlandzkiej grafiti pokoju, najważniejsze symbole i osobowości wolności praw obywatelskich, Martin Luter King itd. Po stronie brytyjskiej grafiti imperjalistyczne, hasła wojenne i rasistowskie ale ròwnież .... gwiazdy davida. Czéść muru zajmują grafiti ludzi z całego świata z hasłami pokoju. Ja też dodałam tam od siebie dobre słowo. Co roku nacjonaliści brytyjscy świętują zwycięstwo nad katolikami poprzez budowę i spalenie olbrzymiej struktury, tuż pod murem oddzielającym obie społeczności. Przy okazji palą ròwnież irlandzkie flagi.
Nasz przewodnik nie jest źle nastawiony do brytyjczykòw, ma czwòrke dzieci, wnuka i chce pokoju. Nie sławi też IRA, potępia ich zamachy terorystyczne na niewinnych ludzich.
Ja zaczynam rozumieć co żywi terroryzm. Rozpacz i niesprawiedliwość. I zła politika glupich ludzi. Każdy brytyjczyk powinien tu przyjechać. Zoaczyć sciane i grafiti. O co chodziło Irlandczykom? Chcieli ròwnych praw. Reakcja to strzelanie do nich. Pierwsza ofiara to 9 letni chłopiec. Potem tłum pali domy katolikòw. Kilku młodych ludzi barykaduje się i rozpoczyna obrone. Tak powstała IRA. W odpowiedzi brytyjczycy organizują grupy szturmowe, ktòre do dziś dzień istnieją, zmienione w organizacje mafijne. Degrengolada.
Ròj, ktòry potrzebuje tylko kija żeby znòw zacząć kipieć.
Grafitti Bobiego Sandsa, męczennika walki o ròwne prawa
Grafiti po stronie katolickiej, irladzkiej
Grafiti po stronie brytyjskiej
Mur oddzielający dzielnice irlandczykòw i brytyjczyķòw
Modlitey o pokòj
Po tej eskapadzie lece do museum Titanica, niestety całuje już tylko klamke. Moja znajoma, podczas kolacji pociesza mnie że nic nie straciłam. Czas ba odpoczynek, jutro intensywny dzień.