Dzis rano wymeldowalam sie z mojego pachnacego dymem papierosowym pokoju, zostawilam bagaze w hotelu i dziarsko ruszylam w droge. Pogoda piekna, 28 stopni, piekne slonce. Wzielam tramwaj sprzed hotelu, ktory w niecale 10 min i za 160 yenow dowiozl mnie na miejsce- A Bombe Dome. Stanelam przed ruina budynku, ktory kiedys byl pieknym centrum wystawowym, zaprojektowanym przez Czeskiego Architekta. Bomba wybuchla okolo 600 m ponad budynkiem, wiec sila uderzeniowa nie zmiotla go calkowicie, ale pozostawila smutny wrak. Przed A Bombe Dome spotkalam wycieczke ucznow z Nowej Zelandii, Japonska pani nauczycielka zaproponowala, ze sie przylacze i wejde z grupa do muzeum za darmo. Zapowiedzialam uczniom, ze w razie jakichkolwiek pytan, jestem ich nauczycielka polskiego i przylaczylam sie do sympatycznej grupy. Boze, swiat bylby takim cudownym miejsce gdyby wiecej bylo takich zyczliwych ludzi...
Czas na dalsze zwiedzanie parku pamieci. Znajduje sie tam kilka obiektow godnych uwagi. Pierwszy to pomnik, sympolizujacy japonski znak zdrowia i dlugiego zycia, na ktorym znajduje sie dziewczynka z wyciagnietymi rekami. Nawiazuje to do prawdziwej historii dziewczynki napromieniowanej w czasie wybuchu w wieku 2 lat. Dziewczynka dostala raka, ale wierzyla, ze jezeli uda jej sie zrobic 1000 papierowych lodeczek- symolow zdrowia, to przezyje. Niestety dziecko zmarlo, ale stala sie symbolem dla Japonskich dzieci, ktore co roku przesylaja tysiace takich papierowych lodeczek do Hiroshimy. Lodeczki sa umieszczone pod pomnikiem. W parku znajduje sie tez znicz pokoju, ktory bedzie tylko ugaszony gdy bron atomowa zniknie ze swiata. Naprzeciwko znicza jest wygiety w luk pomnik o symbolicznym znaczeniu. Patrzac sie przez ten luk widzimy znicz pokoju i za nim w tle, smutny A Bombe Dome. W parku jest rowniez dzwon pokoju, oraz muzeum. Muzeum jest godne polecenia, choc zostawia makabryczne wrazenie. Znajduje sie tam, miedzy innymi schodek z bylego banku Hiroshimy z ciemnym cieniem- tyle zostalo z kogos kto tam siedzial.
Aby otrzasnac sie ze smutku, jakie pozostawia park pamieci, proponuje spacer w gore rzeki i odwiedziny w parku centralnym i Zamku. Oczywiescie sa to nowe obiekty, zrekonstuowane po wojnie.
Po dniu pelnym wrazen udalam sie na stacje. Moja rade- rezerwuj miejsca na kilka dni z wyprzedzeniem. I pamietaj, ostatni pociag z Hiroshimy do Tokyo odchodzi o 18. Mi udalo sie znalezc miejce w pociagu o 17.17, z przesiadka w Shin Osaka. Coprawda sa mega szybkie bezposrednie pociagi, Nozomi, ale JR pass na nie nie dziala. Podroz byla bardzo przyjemna, jak zwykle w japonskim pociagu. Bylam w Tokyo okolo 22.10 i ze stacji udalam sie do mojego hotelu kabinowego. No coz, nie polecam. Nawet jako jednonocne doswiadczenie. Zwlaszcza osobom z klaustrofobia. Spi sie w kabinach, wielkosci duzej trumny (no ciut wieksze), lazienki sa syfiaste, ogolnie tragedia. Ale to byla tylko jedna noc. Rano pozegnalam Japonie i udalam sie na lotnisko.
Japonie bede pamietala jako kraj pelen zyczliwych i pomocnych ludzi oraz idealnego piekna i spokoju. Kilka osob, przed moim wyjezdem mowilo mi, ze jestem odwazna, ze jade tak daleko i sama. Nie ma sie czego bac. Bardzieje niebezpieczna jest samotna wycieczka do Kielc, niz do Tokyo, naprawde. Ale teraz czas do domu. Czeka na mnie steskniony kot!
No comments:
Post a Comment